sobota, 28 kwietnia 2012

DZIWNE ZACHOWANIA CHOREGO NA ALZHEIMERA

Będąc z mamą 24 godziny zaczęłam dostrzegać coraz dziwniejsze jej zachowania.

Bez przerwy wypytywała o swoich rodziców, a jak jej mówiłam, że już od dawna nie żyją to stawała się agresywna. Nie wiedziałam jak się zachowywać  w takich momentach.
Gdy szliśmy gdzieś to próbowała wsiadać do byle jakiego autobusu, czy tramwaju. Ciągle chciała jechać na ulicę, na której się wychowała i urodziła. Nie pamiętała jaka jest obecna jej ulica, a nawet miejscowość, w  której obecnie się znajduje i mieszka.
A gdy jeździłyśmy autobusem złościła się, że nie może usiąść. Gdy już usiadła, zaczepiała podróżnych mówiąc dziwne rzeczy. Ludzie  uważali, że mama jest nie normalna. A gdy mówiłam, że już wysiadamy, złościła się i szarpała, że nigdzie nie wysiada i jedzie dalej. Bardzo ciężko było z nią jeździć.
Nieraz  przychodziły do mamy jej koleżanki w odwiedziny. Wtedy przynosiła papier toaletowy i pokazywała mówiąc, że  „ma takie ładne serwetki”. Mimo, że koleżanki wiedziały, że coś się z mamą złego dzieje, to jednak było mi głupio. Zmieniłam papier toaletowy na szary, myśląc że zniechęci ją  kolor i struktura papieru, ale niestety nie. Zaczęła zwijać papier w rolki i chować go w różnych miejscach, np. pod spódnice, rajstopy, do torebki, do łóżka. W takim wypadku ja też zaczęłam się czuć jak mama, bo też zwijałam papier, ale po to żeby położyć jej na tyle mało, żeby nie mogła sama zabierać i chować.
Któregoś dnia mama przyszła do mnie do pokoju jęcząc, że ją boli brzuch. Poprosiłam, żeby pokazała gdzie ją boli. Ale to co zobaczyłam otwarło moje oczy bardzo szeroko ze zdziwienia. Mama miała na sobie 11 par majtek, 4 pary rajstop. Nic dziwnego, że ją bolał brzuch. Ciężko było mamę przekonać, żeby zdjęła to wszystko. Gdy zdejmowała wreszcie, wrzucałam je szybko za łóżko, żeby nie przypomniała sobie o nich. Musiały po prostu zniknąć z jej oczu.
Innym razem ja patrzę, a mama włożyła rękawiczki zamiast na ręce to na nogi. Powiem szczerze rozbawiło to mnie, choć wcale  nie było zabawne.
Gdy jeszcze mogłam mamę zostawić samą, dowiadywałam się od sąsiadek, że  wychodziła  z domu z jakimiś tobołkami. Jak się przypatrzyły to miała w nich swoją bieliznę. Sąsiedzi zaczęli się z niej śmiać, więc zaczęłam im tłumaczyć, że to wynik ciężkiej choroby.
Właściwie niewiele o tej chorobie  wiedziałam. Błądziłam po omacku, reakcje na zachowanie mamy były bardziej instynktowne niż poparte wiedzą.  
 Zaczęłam szukać w książkach i internecie jakichś wskazówek na temat  choroby Alzheimera, zaczęłam rozmawiać z lekarzami.