Gdy musiała trochę poczekać zaczynała się niecierpliwić, wpadała w złość. Zaczęła wyzywać na lekarzy, nawet nie cenzurowanymi wyrazami, co u mamy było kiedyś nie dopuszczalne.
Zawsze zwracała nam uwagę, gdy coś nie tak powiedzieliśmy.
Gdy był bufet w przychodni, to wmawiałam mamie, że pewnie jest głodna i idziemy coś
zjeść i napić się, po to żeby ją czymś zająć.
Albo przechadzałam się z
mamą po okolicy, byle zapomniała, że
musi czekać. .
Ileż opiekun musi mieć pomysłów, żeby chory na Alzheimera
był spokojny i wykonywał to co
powinien.