W czasie, kiedy szukałam odpowiedniego domu dla mamy,
opiekowała się nią jej koleżanka, która brała ją na swoją działkę. Zresztą wiele razy odciążała mnie, żebym mogła trochę odpocząć.
Objeździłyśmy sporo
takich domów. Patrzyłam przede wszystkim na to ile osób jest w pokoju, jaka
pościel jest na łóżkach, jakie warunki panują.
Jeden, który w internecie wydawał nam się najładniejszy
zostawiłyśmy na koniec. Był to strzał w
dziesiątkę.
Oczywiście prywatny dom. Ładna okolica, czysto, ogród z pięknymi kwiatami,
altanka, gdzie pensjonariusze mogli sobie posiedzieć i to co było bardzo ważne
zamknięty. Obsługa wydawała się bardzo miła. Zdecydowaliśmy się.
Teraz problemem było jak mamie powiedzieć, że idzie do domu
opieki i nie będzie już mieszkać w swoim domu. Ponieważ mama często wyjeżdżała
do sanatorium, więc powiedziałam jej, że załatwiłam jej sanatorium, żeby
odpoczęła trochę. Poprosiłam opiekunki, żeby
tak do mamy mówiły. Nie było problemu z przeprowadzką.
Mama często pytała,
kiedy wróci do domu. Wiedziałam, że ma
już kłopoty z pamięcią, więc mogłam jej wmówić, że przecież jest dopiero
tydzień, a ja załatwiłam jej pobyt na
dwa miesiące. Wtedy mówiła no tak to jeszcze trochę.
Ważne, że podobało
jej się tam.
Odwiedzałyśmy mamę
dość często. Mówiłam jej, że załatwiłam
sanatorium specjalnie blisko, żebyśmy mogli ją często odwiedzać. Była bardzo
zadowolona.